Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Wigilia.

Wigilia Bożego Narodzenia tego roku, tylko ja, Jacek i Vito. Mimo że nasza kolacja była kameralna, bardzo starałam się, by wyróżniła się na tle innych, codziennych. Czegóż to ja nie nawymyślałam: zupa pomarańczowo-gruszkowa, pierogi z kapustą i pierogi ruskie, dorsz z kapustą, śliwkami, grzybami i makiem, śledzie marynowane z imbirem i chrzanem... ale kiedy mieliśmy połamać się opłatkiem, okazało się, zupełnie zapomniałam o prostym opłatku. Życzenia składaliśmy sobie łamiąc się zwykłym, suchym chlebem i było super. Vito też dostał część ale dzielić się nie chciał, tylko brał. A potem wszamał wielgachny kawał ryby ugotowanej specjalnie dla niego na tę okazję. Życzę kochani,  by dobre uczucia były z Wami   i Wesołych Świąt! ania% Nasz wigilijny stół ozdobił kolor miłości - czerwony. Przystrojonych kilka gałązek świerku występuje zamiast zwyczajowej choinki. To z braku pewności, jak na drzewo w mieszkaniu zapatrywał by się Vito. Bez tradycyjnego sianka pod obrusem n

Pierniki.

Ten się nie myli kto nic nie robi. Robiłam tutaj  --->KLIK<---  i mi nie wyszło. Byłam załamana, ale czas leczy rany i w tym roku podjęłam wyzwanie z nową energią. Zmieniłam przepis na prostszy, gdzie trzeba wciepać wszystkie składniki do miski, wyrobić, rozwałkować, powycinać pamperki, krótko piec i finito. I udały mi się! PS Do ciasta dodałam przyprawę korzenną , którą sama zrobiłam  ---> KLIK <---   Vito krążący w strefie przypadkowego upadku. Jeśli coś spadnie ze stołu, muszę bardzo ale to bardzo się spieszyć, żeby zdążyć to podnieść zanim znajdzie się w jego papuni. Skubany ma refleks. Tutaj pierniki ode mnie. Pierniki od mamy i siostrzenic. Oczywiście nie mogło zabraknąć ciasteczek w kształcie Vito.  Piękne są, prawda? I te łatki czekolady na dupce... nie można się pomylić, to wykapane Vitusie są. I łakocie od Ewki, bo pamiętała o mnie.

Kartki.

Kartki tego roku p owstawały wśród dźwięków kolęd, zapachu olejku sosnowego, popijane były specjalną, świąteczną herbatą a przegryzane lukrowanymi piernikami z orzechami. Gotowe wypełniłam życzeniami, by zaniosły je moim bliskim.  A potem było super, bo komuś jedna kartka idealnie wkomponowała się w wystrój świąteczny domu, a do innej wręcz została wyznana miłość! Tym sposobem, chcąc dać radość innym, rykoszetem sama zostałam uradowana. Kartki 2013 <--- KLIK Kartki 2014 <--- KLIK Kartki 2015 <-- KLIK   

Ostatni taki dzień.

Prawie każde dziecko chce mieć psa i ja też o nim marzyłam. Moi rodzice byli przeciwni posiadaniu sierściucha w jakiejkolwiek postaci, a że nie byłam wychowywana bezstresowo, nie reagowali na moje prośby, płacz i obrażanie się, mające wymusić zmianę ich zdania. Nie było mi dane i tak wy trwałam do dziś.  4 czerwca 2016 r  ostatni raz mogę powiedzieć, że nie mam psa. Od jutra będzie i jestem tym faktem tak podekscytowana, że poprosiłam szefa o jednodniowy urlop.  Tłumaczyłam mu, że będę w szoku i potrzebuję czasu żeby odnaleźć się w sytuacji.  Szef odpowiedział, że w szoku to będę cały rok. Extra! :-D Zagadka dla tych, którzy czytają poglądowo:  Jakiej rasy będzie to pies? Domyślacie się? Aaaa... i bardzo ważne - nie mówcie o tym mojej mamie . O niczym nie wie i jestem bardzo ciekawa jak zareaguje, kiedy zobaczy z nami Vito. Obstawiam, że zakocha się od pierwszego wejrzenia.

Białowieża SPACER - cz.5

Poniżej w zdjęciach obiecany spacer po Białowieży. Jeszcze tylko dodam na koniec, że b ył to nasz ostatni wyjazd wypoczynkowy przed wielkim przewrotem. 6 dni później dołączył do nas pies Vito i życie w parze zmieniło nam się w życie w stadzie, gdzie głównodowodzącym jest oczywiście On. Przede mną kolejowy domek, dawna przepompownia wody. Choć jest położony nieco dalej od torów i głównych zabudowań Białowieży Towarowej, należy do jej kompleksu. Niszczeje. Pobliska rzeka Narewka i knieje. Nie mogło obyć się bez widoku naszego poczciwego boćka. Dotarliśmy do ulic Białowieży obstawionych drewnianymi domkami. Wiele z nich straciło urok po przejściu przez niewrażliwe na ozdobne detale i rodzaj użytych materiałów remonty. Jednak są jeszcze perełki, przy których zatrzymywaliśmy się na dłużej by je podziwiać.      Oglądam prace Władysława Pietruka (wąsaty pan na zdjęciu), na których są Białowieskie cerkwie, chaty, zakątki puszczy. Znalazłam

Białowieża RESTAURACJA CARSKA - cz.4

Odludzie, skraj lasu, jakieś pola, łąki i stary dworzec jako restauracja, a w niej tłum gości. Nie żal zachodu by dostać się do Restauracji Carskiej , warto bawić tu niespiesznie,  za sprawą klimatu wnętrza i smaków dań  łatwo o błogostan nastroju.  Delektujemy się z Jackiem całymi godzinami przez co zostaliśmy rozpoznani przez kelnera, który powitał nas słowami: aaa... państwo byli u nas rok temu, pamiętam długo siedzieliście... :-) Artykuł o restauracji  --> KLIK <--   Drewniany dworzec z 1903 r., przemieniał się w ruinę. Wraz ze wspólnikiem uratował go pan Michał Drynkowski, skromny, serdeczny człowiek, z którym mieliśmy przyjemność dłużej porozmawiać. Zaczęło się od tego, że zapytaliśmy naszego kelnera o belki sufitowe w pokoju wieży, czy malowanie na nich jest oryginalne, ale chłopak nie wiedział. Zaproponował, że następnego dnia gdy przyjdziemy na śniadanie a będzie właściciel, szepnie mu o nas słówko. Jak powiedział tak zrobił i dzięki temu poznaliśmy pana Michała.