Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

To już pora na Wigilię.

Cóż… Jeśli nie dziś, to kiedy?  Bądźmy dla siebie dobrzy, wzruszajmy się. Pięknej Wigilii i Świąt!  ---> klik stół wigilijny 2013 <--- ---> klik stół wigilijny 2012 <--- ---> klik kolęda <---- Obrus jest uszyty przez moją Mamę. Połączenie tradycyjnej bolesławieckiej ceramiki z nowoczesną zastawą. Obowiązkowe na stole wigilijnym: sianko pod obrusem,  dodatkowe nakrycie dla bliskich dusz i niespodziewanych gości.  "Bo samiućki nikt nie może zostać dziś" Pachnący miodem aniołek z wosku pszczelego.  Udało nam się przygotować 12 potraw! ania% Moja pierwsza Wigilia spędzona w Łodzi z mężem :-)

Bóg się rodzi.

Do szopek bożonarodzeniowych zawsze miałam słabość. Jako dziecko,  kiedy w domu nie mieliśmy żłóbka,  wpatrywałam się jak zaczarowana w te w kościelne. Potem sama lepiłam figurki z plasteliny, modeliny, wycinałam gotowe z papieru. Kiedy czasy się zmieniły na te, w których wszystko stało się bardziej dostępne, rodzice kupili malowane, gipsowe postaci a szopę z listewek i słomy zrobił Tata. Od tamtej pory bohaterowie stajenki wyciągani są co roku z pudła, coraz bardziej przybrudzeni i spoglądają na naszą rodzinę spod choinki. To widzą, że przybył ktoś nowo narodzony, to zauważają, że kogoś zabrakło na zawsze, ktoś z kimś się związał a inny z kimś rozstał. Rośniemy, mężniejemy, starzejemy się. Zawsze jesteśmy inni.  Kiedy zostało postanowione, że tym razem Wigilię będę spędzała poza Domem Rodzinnym, zaczęłam poszukiwania żłóbka, który zastąpiłby mi tamten rodowy. Szukałam i szukałam, byłam wybredna ale w końcu znalazłam. Kiedy kurier dostarczył szopkę do firmy, w której pracuję

Choinka.

Choinka nasza taka...

Miasto nastrojone.

Miasto dla ludności... W ubiegłych latach były renifery z saniami i choinki ---> kliknij by zobaczyć , w tym sezonie dodano sznur światełek biegnący zygzakiem przez caaaaały deptak Piotrkowskiej.  Taka ciężarówka: Choinka taka: I taka:

Odwiedziny.

Przyznaję, umawiając się z Ewą na dzisiejsze spotkanie, miałam nadzieję, że przyniesie ze sobą prezent w postaci pierników. Przyniosła!  W odwiedziny przybyły też dzieciaczki Ewy, atmosfera była radosna.  Na koniec wędrowaliśmy wszyscy razem deptakiem Piotrkowskiej, gdzie spotkaliśmy renifery.

Pierogi.

Dziesiątki, setki, miliony ruskich pierogów dzisiaj zrobiłam! A jutro czeka mnie drugie tyle, bo z kapustą i grzybami. Jest super. Mogłabym tak siedzieć lepić i lepić, chyba mam coś ze świstaka, który zawijał sreberka. Zamrożone pierogi będą czekały do Wigilii. 

Wyzysk świętego.

Lawirując między regałami uginającymi się od towarów przeróżnych, przy kapuście kiszonej, której zaczerpnęłam nieco do przygotowania pierogów, natknęłam się na świętego Mikołaja. Żal mi się go zrobiło, że stoi tak przy tych kiszonkach. Zrobili z niego krasnala w czerwonym wdzianku, obarczyli wielkim brzuchem (co wcale nie kojarzy się ze świętością), wsadzają go byle gdzie, każą śmiać się do ogórków, zachwalać jakieś ludzkie interesy nastawione na zysk własny (żadne tam rozdawanie po Mikołajowemu). Ok, jest wymyślony, autor jego nieznany, ale niegdyś gorliwie był czczony w kościołach, świątynie nazywane są jego imieniem, jest symbolem bezinteresownego dobra. Przydałby się Komitet Ochrony Godności Świętego Mikołaja , bo strach się bać co jeszcze ludzie mu zrobią.

Pierniki-spalniki.

Jeśli chodzi o kulinaria, dla niektórych osób jest to temat skomplikowany. Na proces powstania zjadliwego produktu składa się wiele czynników, nad którymi trzeba umieć zapanować: jakość składników, ich gramatura, kolejność mieszania, temperatura obróbki itd. Jeden mały błąd i... moje pierniki, które tak pieczołowicie przygotowywałam,  trzymałam kilka dni w lodówce  jak przepis przykazał , starannie wycinałam w słodkie gwiazdki, pierniki które miały zachwycić smakiem, miękkością, aromatem... ...epickie miały być a wzięły i się SPALIŁY!  Na szczęście Jacek potrafi zrobić tak, że łatwiej jest mi przełknąć porażkę albo wręcz zamienia ją w coś pozytywnego. Przytulił, zgodził się nie mówić nikomu co zaszło a potem rzucił pomysł, by zrobić z nieszczęsnych pierników-spalników bombki na choinkę. Poodcinaliśmy zwęglone spody, pozostałe części przekłuliśmy drucikami i już.  Jednak będzie pięknie. Tym, którym udaje się przebrnąć do poziomu ozdabiania pierniczków, po pierwsze zazdrosz

Udały się.

Mimo moich obaw pomarańcze i cytryna  pięknie się ususzyły więc się chwalę. ania% Teraz żałuję, że na suszenie nie pokroiłam ich więcej.

Renifer.

Jest taki wiersz Noc wigilijna  autorstwa Clarka Moore'a, który premierowo był opublikowany 23 grudnia 1823 roku. W tym wierszu po raz pierwszy Święty Mikołaj pojawił się w saniach ciągniętych przez osiem latających reniferów (dziewiąty został wymyślony później, przez kogoś innego i w innych okolicznościach). To właśnie fantazja Clarka Moore'a zapoczątkowała odkatolicznianie słynnego biskupa darczyńcy trwające do dziś.  Ale ja chciałam o reniferze, bo po poprzedniej właścielce mieszkania zostały nam się jego rogi. Wisiały w przedpokoju pełniąc funkcję wieszaka na klucze. Pomalowałam je na biało. Teraz będą dekoracją na czas świąt. Symbolem siły oddziaływania wyobraźni jednego człowieka na miliony innych ludzi.

Kartki.

Popijając za wasze zdrowie grzaniec z wina goździków i cynamonu, słuchając  Opowieści wigilijnej z audioksiążki, zmajstrowałam kilka kartek z aniołami, coby niosły ode mnie dobre życzenia. "Pojechałam" mocnymi kolorami, zupełnie inaczej niż w zeszłym roku - tutaj klik . Natomiast identycznie jak wtedy uważam, że to świetna zabawa.

Opowieść wigilijna.

Spójrzcie co mam!  Audioksiążkę z Opowieścią wigilijną Dickensa. Prawdę mówiąc, od jakiegoś czasu zamierzałam się z jej kupnem w tradycyjnej papierowej formie, ale albo jej nie było albo była wydana drogo. W rezultacie zamiast czytać słucham i jestem bardzo zadowolona, bo zapoznając się z tym kultowym dziełem jednocześnie zajmuję się innymi rzeczami np. tworzeniem kartek świątecznych dla moich bliskich. Czas, którego codziennie mam za mało wykorzystuję podwójnie. Czyż nie jest to cudowne? Bałagan na stole jest od produkcji kartek.

Poszewki.

Efekt dzisiejszego dnia to 8 poszewek na poduszki i 4 "ubrania" dla krzeseł.  Wszystko to z myślą, aby w święta mieszkanie wyglądało odświętnie. Materiały na poszewki poduszek. Ręce Mamy. Krzesło.

Mikołaj.

Jeśli zapytać dzisiejsze dziecko o wygląd Świętego Mikołaja, zapewne opisze cocacolową jego wersję, czyli wesołego grubaska w czerwonym wdzianku, zwieńczonym czapką z pomponem.  Zanikł pierwotny obraz dostojnego starca w liturgiczych szatach dzierżącego pastorał.  Ale i ten Mikołaj w roli biskupa prawdopodobnie też był zmyślony. Nie szkodzi, bo tradycja naśladowania jego bezinteresownej dobroci przysparza mnóstwo radości dającym i otrzymującym prezenty. Dzisiaj miałam tę radość. Mikołaj od Natalii (lat 6)