Zbliża się święto zakochanych. Będąc w odwiedzinach u E, rozmawiałam z jej dzieciaczkami o miłości.
Obeznany w temacie, mały gentleman,
który pewnych rzeczy nie powie na głos, bo nie wypada:
MIŁOŚĆ
- Miłość to takie coś, że się kocha. Objawia się szanowaniem drugiej osoby. Przytula się, całuje i... nie chcę tego mówić na głos, ale wiecie co... na "S". Nawet są przypadki, że chłopak w chłopaku się zakocha i wtedy ten chłopak nazywa się "gej".
Byłem z Nastką ale niestety zerwałem z nią. Ona na to nic, powiedziała, że "dobra". Trudno to wytłumaczyć jak się po tym czuję.
WALENTYNKI
- Daje się walentynki. To taki liścik z podpisami, że się kocha tą osobę.
RANDKA
- Randka to coś takiego, że ludzie się spotykają w restauracji.
ZAZDROŚĆ
- Ktoś ma coś co ty chcesz mieć ale trudno to zdobyć.
Ninka, lat 6
Delikatna, piękna dziewczynka, która jak mi się wydaje,
rokuje na dobrą obserwatorkę:
MIŁOŚĆ
- Osoby podobają się sobie, nie mogą się oderwać, trochę się wstydzą. Widać, że ktoś z kimś jest szczery i miły. Każdy może się zakochać i można wiele razy.
WALENTYNKI
- Daje się walentynki, to takie coś w czym jest opisane o kochaniu i o czym się czuje.
RANDKA
- To takie coś w czym rozmawia się o miłości. Na randkę idzie się do kawiarni, na spacer, do parku, do kogoś do domu.
ZAZDROŚĆ
- Kiedy ktoś komuś mówi, że ma fajnie bo ma telewizor i też się chce.
Coś ode mnie...
Miałam 7 albo 8 lat, było lato i wakacje, które spędzałam z siostrą u babci na wsi. Wiedziała o tym grupka tamtejszych chłopców w naszym wieku. Wołali przez podwórko, byśmy wyszły się z nimi bawić. Ganialiśmy po pastwisku pełnym krowich placków, zbieraliśmy w parku ślimaki, chodziliśmy do budki na lody włoskie, przesiadywaliśmy nad rzeką. Ja i siostra wymieniłyśmy się adresami z dwoma z nich, którzy też byli rodzeństwem. Po powrocie do domu, dostałam list od mojego wybrańca. Zupełnie nie pamiętam o czym pisał, zapewne niewiele, bo dopiero co staliśmy się piśmienni i nie byliśmy wprawieni w stawianiu liter. Dołączył swoje legitymacyjne zdjęcie na pamiątkę dla mnie. Ujmujące, więc dorośli z rodziny radośnie orzekli, że mam chłopaka. Nie byłam odporna na te żarty więc zamknęłam się w sobie, oznajmiłam, że pójdę do klasztoru a gdy spędzałam kolejne wakacje u babci, trzymałam się z daleka od chłopaków, aby nikt sobie niczego nie pomyślał. I tak oto skończył się mój pierwszy związek. Na szczęście nie ostatni, bo jednak nie poszłam do tego klasztoru i zakochiwałam się później nie raz.
Pozdrawiam wszystkich zakochanych,
Miałam 7 albo 8 lat, było lato i wakacje, które spędzałam z siostrą u babci na wsi. Wiedziała o tym grupka tamtejszych chłopców w naszym wieku. Wołali przez podwórko, byśmy wyszły się z nimi bawić. Ganialiśmy po pastwisku pełnym krowich placków, zbieraliśmy w parku ślimaki, chodziliśmy do budki na lody włoskie, przesiadywaliśmy nad rzeką. Ja i siostra wymieniłyśmy się adresami z dwoma z nich, którzy też byli rodzeństwem. Po powrocie do domu, dostałam list od mojego wybrańca. Zupełnie nie pamiętam o czym pisał, zapewne niewiele, bo dopiero co staliśmy się piśmienni i nie byliśmy wprawieni w stawianiu liter. Dołączył swoje legitymacyjne zdjęcie na pamiątkę dla mnie. Ujmujące, więc dorośli z rodziny radośnie orzekli, że mam chłopaka. Nie byłam odporna na te żarty więc zamknęłam się w sobie, oznajmiłam, że pójdę do klasztoru a gdy spędzałam kolejne wakacje u babci, trzymałam się z daleka od chłopaków, aby nikt sobie niczego nie pomyślał. I tak oto skończył się mój pierwszy związek. Na szczęście nie ostatni, bo jednak nie poszłam do tego klasztoru i zakochiwałam się później nie raz.
Pozdrawiam wszystkich zakochanych,
Komentarze
Prześlij komentarz