Słuchałam piosenki Elektrycznych Gitar i zachwycił mnie fragment jej tekstu:
"Więc nie warto mieć niczego, tylko karmić zmysły"
Pomyślałam - święte słowa.
Nie mam wielu rzeczy z dzieciństwa. Kilka zdjęć, drobiazgów. Lata się zmieniały, ja i moje potrzeby też. Nowe gadżety zastępowały stare, które przepadały w bałaganie strychu a potem w koszu na śmieci. Pamięć jest inna, przechowuje pamiątki bez względu na czasy i modę.
"Więc nie warto mieć niczego, tylko karmić zmysły"
Święta z dzieciństwa kojarzą mi się z zapachem grzybów przygotowywanych na kolację Wigilijną, smakiem makiełek, strachem przed Mikołajem, wymieszanym z ekscytacją upominkami, które przynosił (prezenty pachniały jabłkami i piernikami), kolędami słuchanymi z kaset magnetofonowych, zimnymi ogniami, wiszącymi na sztucznej choince, bombkami w kształcie księżyca i głowami mikołajów, które robiłam z wydmuszek naklejając na nie brodę z waty i czapeczkę z kolorowego papieru... Pamiętam aurę radości i cudów.
ania%
A Ty?
Komentarze
Prześlij komentarz