Pojechaliśmy do niemieckiego Wachau i Sebnitz do sklepów modelarskich, bo od pewnego czasu bawimy się miniaturą kolei. Jacek głównie kolekcjonuje tabor, a ja głównie rozpowiadam o wspaniałych planach makiety pokazującej przedwojenną wieś. Mam już lokomotywę parową, kilka wagonów z tamtej epoki i 3 pięknie pomalowane przez mojego brata budynki.
Następnie chłopaki wymyślili, że w drodze powrotnej wstąpimy do Bogatyni, coś im się kojarzyło, że tam jest fajnie. Droga obfitowała pięknymi widokami przyrody i klimatycznych miejscowości, ale gdy dotarliśmy do celu…
Nic mnie tu nie zachwycało, domy, bloki, jakiś park, zapchane autami ulice i żulernia, wszystko zupełnie przeciętne a czasami zwyczajnie brzydkie. Zmęczeni, głodni, poirytowani pospolitością tego miejsca a przede wszystkim bezskutecznym poszukiwaniem toalety, trafiliśmy do informacji turystycznej miasta. Uprzejme pracowniczki pozwoliły na skorzystanie z ich biurowej toalety - ulga załatwienia się nieco złagodziła napiętą atmosferę, teraz mogliśmy spokojnie myśleć o nakarmieniu się. Pani z informacji poleciła nam pewną restaurację.
Udaliśmy się tam, a wtedy... wszystko stało się piękniejsze, lepsze, a my szczęśliwi. Pokierowani do restauracji, trafiliśmy w rejon, w którym powinniśmy byli znaleźć się od samego początku. Stały tam niepospolitej urody domy przysłupowe. Pieczołowitość z jaką odrestaurowano ten zakątek zachwyca. Polecona restauracja "Dom zegarmistrza", to perełka takiej urody, dobrej atmosfery i jedzenia, że nie wychodziliśmy z podziwu przez cały w nim pobyt. Jeśli ktoś chce, może też w nim przenocować. Miła kelnerka pokazała nam pokoje i opowiedziała historię heroicznej walki o zachowanie tego zabytku. Jest usytuowany blisko koryta potoku Miedzianka. Raz gdy wody potoku spowodowały powódź, uszkodzoną konstrukcję rozebrano i w częściach przewieziono do Niemiec do renowacji a potem złożono na swoim miejscu. Niedługo później budynek ucierpiał w drugiej powodzi. Całkiem usprawiedliwione było by się załamać, ale zamiast tego, właściciel budynku powtórzył akcję: rozbiórka, naprawianie w Niemczech, składanie z powrotem. Czy to nie jest piękne?
Poniżej kilka zdjęć, których autorką jest szwagierka.
Następnie chłopaki wymyślili, że w drodze powrotnej wstąpimy do Bogatyni, coś im się kojarzyło, że tam jest fajnie. Droga obfitowała pięknymi widokami przyrody i klimatycznych miejscowości, ale gdy dotarliśmy do celu…
Nic mnie tu nie zachwycało, domy, bloki, jakiś park, zapchane autami ulice i żulernia, wszystko zupełnie przeciętne a czasami zwyczajnie brzydkie. Zmęczeni, głodni, poirytowani pospolitością tego miejsca a przede wszystkim bezskutecznym poszukiwaniem toalety, trafiliśmy do informacji turystycznej miasta. Uprzejme pracowniczki pozwoliły na skorzystanie z ich biurowej toalety - ulga załatwienia się nieco złagodziła napiętą atmosferę, teraz mogliśmy spokojnie myśleć o nakarmieniu się. Pani z informacji poleciła nam pewną restaurację.
Udaliśmy się tam, a wtedy... wszystko stało się piękniejsze, lepsze, a my szczęśliwi. Pokierowani do restauracji, trafiliśmy w rejon, w którym powinniśmy byli znaleźć się od samego początku. Stały tam niepospolitej urody domy przysłupowe. Pieczołowitość z jaką odrestaurowano ten zakątek zachwyca. Polecona restauracja "Dom zegarmistrza", to perełka takiej urody, dobrej atmosfery i jedzenia, że nie wychodziliśmy z podziwu przez cały w nim pobyt. Jeśli ktoś chce, może też w nim przenocować. Miła kelnerka pokazała nam pokoje i opowiedziała historię heroicznej walki o zachowanie tego zabytku. Jest usytuowany blisko koryta potoku Miedzianka. Raz gdy wody potoku spowodowały powódź, uszkodzoną konstrukcję rozebrano i w częściach przewieziono do Niemiec do renowacji a potem złożono na swoim miejscu. Niedługo później budynek ucierpiał w drugiej powodzi. Całkiem usprawiedliwione było by się załamać, ale zamiast tego, właściciel budynku powtórzył akcję: rozbiórka, naprawianie w Niemczech, składanie z powrotem. Czy to nie jest piękne?
Poniżej kilka zdjęć, których autorką jest szwagierka.
Bogatynia, ul. Waryńskiego 17, tel.: 505 092 241, www.domzegarmistrza.pl
Nikt tu nie szedł na skróty, nie oszczędzał na materiałach, wszystko wygląda tak jak powinno - oryginalnie.
Po lewej stronie widać koryto Miedzianki. Z jej powodu w powodzi z sierpnia 2010 roku ucierpiało 277 zabytkowych budynków, 11 całkowicie zostało zniszczonych, u 36 runęły niektóre ściany.
Wnętrza Domu Zegarmistrza.
Nikt tu nie szedł na skróty, nie oszczędzał na materiałach, wszystko wygląda tak jak powinno - oryginalnie.
Po lewej stronie widać koryto Miedzianki. Z jej powodu w powodzi z sierpnia 2010 roku ucierpiało 277 zabytkowych budynków, 11 całkowicie zostało zniszczonych, u 36 runęły niektóre ściany.
Wnętrza Domu Zegarmistrza.
Dom Zegarmistrza fajny ale kuchnia niestety... w kolejce do rewolucji
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona Twoim komentarzem na temat kuchni. Cala nasza ekipa skladajaca sie z czterech osob zamowila rozne dania i wszystkie smakowaly nam do tego stopnia, ze pojechalismy tam ponownie i wtedy rowniez nie mielismy zadnych zarzutow pod adresem kuchni. Dlaczego uwazasz, ze jest zle?
Usuń