Pojutrze Wigilia a po niej będę celebrowała cudowny, świąteczny wypoczynek aż do Nowego Roku. Z tego powodu, z kolejnym wpisem pojawię się dopiero za 2 tygodnie w poniedziałek 4 stycznia. Zapewne będzie o wystroju wigilijnego stołu bo to już taka poglądowa tradycja się zrobiła. A teraz przedstawiam Wam, jak na Święta wystroiło się moje miasto. Śniegu w Boże Narodzenie może zabraknąć, światełek - never!
Świątecznie życzę Wam,
zdrowia, byście byli dobrzy dla innych,
szacunku i zaufania.
Trzymajcie się w szczęściu
i dobrej formie
Wasza
ania%
Jak zwykliście chodzić? Patrzycie przed siebie, pod nogi, czy rozglądacie się wokół?
A może czasami zadzieracie głowę w górę, by spojrzeć ponad siebie w otchłanie nieskończoności?
Takie rzeczy też są w mieście: nocne niebo, księżyc za chmurami i drzewo (jeszcze tylko sowy na gałęzi brakuje)
Ale schodząc na ziemię, tu czas zamiast w latach świetlnych, liczy się minutami i godzinami.
Późnawo, przed godziną 23, a ja się szlajam po ulicach. Dla Was to robię ;-)
Tak wygląda na łódzkim podwórcu (czyli ulicy wyłączonej z intensywnego ruchu samochodowego, gdzie latem rozstawiają się restauracyjne stoliki, są ławeczki do przycupnięcia i rabaty z zielenią).
Urwała się z choinki ta bombka?
A tutaj inna, taka:
Zauważyłam, że przechodnie chętnie wybierają drogę przez nią.
Przez całą długość deptaka ulicy Piotrkowskiej (ok. 4 km), ciągnie się świetlisty zygzak.
Z góry to musi wyglądać czadersko.
Łódź.
Też czasem idąc ulicą rozglądam się dookoła i jestem zaskoczony urokiem tego co widzę, nawet jeśli to są rzeczy z pozoru zwyczajne i większość ludzi przechodzi obok obojętnie. Ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo o zdjęciach :) Pozory z natury są złośliwe i trzeba wykazać się specjalną czujnością, żeby się na nie nie nabrać. Dla tych zaskoczeń i zauroczeń - warto :)
Usuń