Rok 1818, czasopismo "The British Field Sports" opiniuje: "Buldog, używany i chętny do najmniej szlachetnych celów, jest najdoskonalszym łotrem wśród psów. Ma on naturę pospolitego przestępcy. Nie ma z niego żadnego pożytku i nie zasługuje sobie na ludzkie traktowanie, wyrozumiałość czy też litość. Wytępienie całej rasy byłoby olbrzymią korzyścią dla ludzkości."
O mały włos a nie miałabym przyjemności poznać gagatka. Jeszcze 200 lat temu buldog angielski cieszył się sławą typa spod ciemnej gwiazdy, a przyczynił się do tego sam człowiek, który ukształtował go na silną, agresywną i waleczną bestię, wykorzystywaną do szczucia byków ("bull" czyli byk + "dog" czyli pies = buldog). Gdy w późniejszych czasach tego typu rozrywki zostały zakazane, brutalny charakter przydatny w walce, stał się przekleństwem tego psa. Bezrobotny, z problematyczną osobowością, był skazany na wymarcie. Rasę uratowali jej miłośnicy, hodowcy, którzy nie chcieli jej zagłady, ale w swych staraniach o jej resocjalizację to chyba przesadzili. Tak myślę, bo od pewnego czasu znam się z pewnym buldogiem i najagresywniejsze zachowania jakich doświadczyłam z jego strony, to były jego pierdnięcia, w oparach których ciężko było wysiedzieć. Bywa, że kły wystają mu z paszczy ale to dlatego, że taką ma urodę, w innym wypadku odsłania je tylko podczas ziewania. Nigdy nie miałam okazji usłyszeć jego szczekania, za to namiętnie chrapie bo nałogowo śpi. Łapy mi nie podaje, nie bo nie, nie podnosi się w uciesze z fotela gdy przychodzę, bo przecież widział mnie wczoraj i przedwczoraj. Siad, waruj, przynieś? Ale po co? Doprowadził do tego, że po dłuższym przebywaniu w jego towarzystwie, byłam mocno zaskoczona natychmiastowymi i chętnymi reakcjami na komendy owczarka niemieckiego moich znajomych. Odzwyczaił mnie od tego, że pies tak może. Wabi się Stefan, zachowaniem przypomina trochę kota, bardzo leniwca i poniekąd psa. Poza tym jest rozkoszny, uroczy, paskudnie śliczny i samym tylko byciem poprawia wszystkim humor.
...lub pod nim. Ma opracowane różne techniki układania się,
które potrafi identycznie powtórzyć.
Czytałam o mrocznej przeszłości Stefana, zerkając na niego z niedowierzaniem. Kolega K. poddał pomysł, by pokazać mu zdjęcie byka, to może wtedy coś się w nim obudzi, jakaś iskra w oku się pokaże, ale daliśmy sobie z tym spokój po zobaczeniu tego obrazu:
Jak widać, film jest ewidentnym zaprzeczeniem roli do jakiej buldog angielski został stworzony i na dzień dzisiejszy zamiast walczyć z bydłem, pragnie być przez nie lizanym.
Komentarze
Prześlij komentarz