Dziś nastrój mieliśmy pożegnalny. Ostatni raz poszliśmy na spacer nad Kwisę. Rzeka płynie wartko do przodu, bez zatrzymywania się, zupełnie jak czas. Jednak zapachami wody, roślin i szemraniem, niczym wypowiadanym zaklęciem, cofnęła go przywołując wrażenia z wakacji dzieciństwa, kiedy spędzałam lato u babci, w drewnianym domu opodal rzeki. Minęło wiele lat bogatych w wydarzenia, doświadczenia, no i postarzałam się.. więc przemijanie naprawdę mnie dotyczy?
Później ostatni raz pojechaliśmy snuć się uliczkami Görlitz i zjeść obiad w ulubionej restauracji Piwnica Staromiejska nad Nysą Łużycką. Może za rok nie będzie ulubiona. Wyobraźcie sobie, tydzień temu biesiadowaliśmy tu przy okazji uczestniczenia w dorocznym święcie miasta - Jakubach. Podczas dzielenia się kąskiem arbuza, kawałek owocu utkwił w dozowniku butelki z oliwą. Zwróciłam uwagę na ten fakt kelnerce.
- O tu nam wpadło, przepraszamy, trzeba umyć.
Wtedy kelnerka owszem zabrała zabrudzone naczynie, robiąc wrażenia jakby rzeczywiście chciała je wyczyścić, tylko że dziś przez przypadek dostaliśmy ten sam zestaw przypraw z butelką w której dzióbku tkwiło wysuszone różowe coś. NASZ ARBUZ SPRZED TYGODNIA! Chciałam się awanturować, ale Jacek zaznaczył, że jeśli zacznę, on wstanie i wyjdzie, to się powstrzymałam. Obiecał, że kiedy wrócimy tu na następne wakacje i nadal ten arbuz będzie tam tkwił, to pozwoli mi wyrazić swoje oburzenie i jeszcze będzie mnie wspierał.
To tyle. Spędziliśmy w Nawojowie Śląskim 21 cudownych dni. Jutro rano wracamy do naszego zupełnie innego świata, ale już teraz marzymy, że następnym razem będzie jeszcze piękniej. Mam ku temu kilka postanowień:
1. Nie zabierać telefonu
2. Nie zabierać laptopa ani żadnych innych urządzeń elektronicznych łączących ze światem
3. Dużo a może codziennie jeździć na rowerze i na rolkach
Nad Kwisą podróże w czasie.
W Zgorzelcu, Restauracja Piwnica Staromiejska, za rzeką Niemieckie Görlitz.
Ostatni zachód słońca w Domu pod Sową.
Ostatni wschód słońca w Domu pod Sową (05.09.15)
Komentarze
Prześlij komentarz