Jutro mamy pierwszy dzień grudnia, czyli zaczyna się co? Niczym niepohamowana nachalność w podkreślaniu nadchodzenia świąt, bo to już ten miesiąc? Rewia Mikołajów z którymi można sobie zrobić zdjęcie w galerii handlowej, wysyp jarmarków, gorączka zakupów, obecność świątecznych przebojów? O wystroju ulic i sklepów już nie wspomnę, bo są od przynajmniej kilku tygodni. Kto pomyślał o tym, że od jutra zaczyna się ADWENT. Adwent nie ogranicza się do bombonierki z 24 czekoladkami, które zjada się po jednej aż do Wigilii, ale kto ma dziś ochotę na prawdziwe wyrzeczenia, ćwiczenie woli, krytyczną refleksję o sobie samym. Szkoda bo to świetna higiena umysłu jest. Żadna reklama nie kładzie nacisku na pokutny aspekt oczekiwania przyjścia Jezusa, bo nie da się czerpać z tego zysku. Nawet jeśli przekaz ubiera się w szlachetne motywy bycia dobrym, to sprowadza się on do dawania prezentów w postaci produktów twórcy reklamy. Nie, to nie jest dobro, to świetny biznes oparty na tworzeniu wyrzutów sumienia: rooodziiiinieee odmówisz? Jak Cię nie stać to weź kredyt! Oto jaką tradycję dziś tworzymy, jakie zachowania wpajamy naszym dzieciom.
Tradycja – przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kultury uznane przez zbiorowość za społecznie doniosłe dla jej współczesności i przyszłości. Wikipedia
Ja się pytam, co doniosłego jest w naszym konsumpcjonizmie? Ile dzisiejszych dzieci wie, że oryginalny Święty Mikołaj powinien występować w szatach liturgicznych, bo wg legendy był biskupem, a nie przerosłym krasnalem w czerwonym skafanderku, który wyskoczył z reklamy Coca Coli?
Coraz częściej słyszę, że ktoś nie lubi Świąt Bożego Narodzenia. W ułomnej formie, która niestety zaczyna się utrwalać, rzeczywiście, nie powinno się ich lubić. Choć wariactwo jest ogromne i nie da się go nie zauważać, spróbujmy wysilić się, by tchnąć w te święta pierwotne, najczystsze w swej postaci idee dobra, przebaczenia, nadziei, otuchy, radości z obecności drugiego człowieka.
Aby nie były to pozbawione sensu frazesy, by nie otrzeć się o obłudę, gdy z uśmiechem składając życzenia, w środku skrywać będziemy złe emocje, trzeba nad sobą popracować. Wcale nie jest łatwo stanąć ponad swoim egoizmem, egocentryzmem, odrzucić myślenie: "moja racja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza". Refleksja, że i my jesteśmy winni, traktujemy uczucia bliskich pobieżnie, nie chcemy ich rozumieć, bo swoje ego stawiamy ponad wszystko, nie przychodzi od ozdabiania domów kolorowymi lampkami. No chyba, że podczas ich rozwieszania nachodzą nas różne takie myśli.
Współczesna gorączka wywoływana wokół świąt, czyli zmasowany atak dekoracji, bodźców świetlnych, materialne pojmowanie okazywania dobroci poprzez obdarowywanie prezentami, stres związany z przygotowaniem kolacji Wigilijnej według mnie wcale nie pomaga stać się lepszym a odwraca uwagę od pracy nad sobą. Nie dajmy się wciągnąć w pułapkę świąt konsumpcyjnych, zdystansujmy się, poumartwiajmy trochę, żeby później cieszyć się Świętami szczerze, a nie przez pryzmat przyjętej powszechnie powinności. Mnisi, zakonnicy, pustelnicy nie bez powodu odgradzają się od zgiełku świata zewnętrznego, by oczyścić umysł i naprowadzić na odpowiednie tory myślenia.
A już ideałem jest, być zawsze i na co dzień w porządku ze sobą i z innymi, nie tylko od święta, czego sobie i Wam życzę.
Tradycja – przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kultury uznane przez zbiorowość za społecznie doniosłe dla jej współczesności i przyszłości. Wikipedia
Ja się pytam, co doniosłego jest w naszym konsumpcjonizmie? Ile dzisiejszych dzieci wie, że oryginalny Święty Mikołaj powinien występować w szatach liturgicznych, bo wg legendy był biskupem, a nie przerosłym krasnalem w czerwonym skafanderku, który wyskoczył z reklamy Coca Coli?
Coraz częściej słyszę, że ktoś nie lubi Świąt Bożego Narodzenia. W ułomnej formie, która niestety zaczyna się utrwalać, rzeczywiście, nie powinno się ich lubić. Choć wariactwo jest ogromne i nie da się go nie zauważać, spróbujmy wysilić się, by tchnąć w te święta pierwotne, najczystsze w swej postaci idee dobra, przebaczenia, nadziei, otuchy, radości z obecności drugiego człowieka.
Aby nie były to pozbawione sensu frazesy, by nie otrzeć się o obłudę, gdy z uśmiechem składając życzenia, w środku skrywać będziemy złe emocje, trzeba nad sobą popracować. Wcale nie jest łatwo stanąć ponad swoim egoizmem, egocentryzmem, odrzucić myślenie: "moja racja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza". Refleksja, że i my jesteśmy winni, traktujemy uczucia bliskich pobieżnie, nie chcemy ich rozumieć, bo swoje ego stawiamy ponad wszystko, nie przychodzi od ozdabiania domów kolorowymi lampkami. No chyba, że podczas ich rozwieszania nachodzą nas różne takie myśli.
Współczesna gorączka wywoływana wokół świąt, czyli zmasowany atak dekoracji, bodźców świetlnych, materialne pojmowanie okazywania dobroci poprzez obdarowywanie prezentami, stres związany z przygotowaniem kolacji Wigilijnej według mnie wcale nie pomaga stać się lepszym a odwraca uwagę od pracy nad sobą. Nie dajmy się wciągnąć w pułapkę świąt konsumpcyjnych, zdystansujmy się, poumartwiajmy trochę, żeby później cieszyć się Świętami szczerze, a nie przez pryzmat przyjętej powszechnie powinności. Mnisi, zakonnicy, pustelnicy nie bez powodu odgradzają się od zgiełku świata zewnętrznego, by oczyścić umysł i naprowadzić na odpowiednie tory myślenia.
A już ideałem jest, być zawsze i na co dzień w porządku ze sobą i z innymi, nie tylko od święta, czego sobie i Wam życzę.
Komentarze
Prześlij komentarz