Nasz Bałtyk to nie tropiki, może nie mieć ochoty na słoneczną pogodę niczym z widokówki. Tego dnia nie miał, ale nic to, a nawet więcej - jego chmurzasty humor bardzo mi się spodobał. Na morzu i brzegu ułożyła się chmura. Zrobiło się tajemniczo, kameralnie. Innych ludzi albo nie było, albo pochłonęła ich mgła. Miało się wrażenie bycia samiusieńkiemu. Dziarski wiatr aranżował fotogeniczne sceny burząc wodę, porywając mi chustę. Wilgotne powietrze zostawiało maleńkie kropelki wody (jak diamenciki) na brwiach i rzęsach. Piach nie gorszy od dobrego masażysty relaksował stopy a do tego kilka metrów od wody był ciepły jak podgrzany w piekarniku. To było cudowne, NAJPRAWDZIWSZE SPA. Bardzo mi się podobało i nie miałam dosyć. Gdyby nie głód, mogłabym tak do nocy i dłużej. Obiad zjedliśmy w hotelu " Neptun " nad brzegiem morza. Ten budynek zafascynował mnie swoją historią. Tutaj: historialeby.pl.tl/Dom-Kuracyjny.htm można obejrzeć archiwalne zdjęcia i prze...
"To co się dzieje, naprawdę nie istnieje, więc nie warto mieć niczego, tylko karmić zmysły" Elektryczne Gitary - Kiler