Tu --> KLIK <-- są opisane nasze pierwsze odwiedziny Białowieży i Carskich Salonek. Tak nam się podobało, że po roku postanowiliśmy powtórzyć tą przyjemność. Bo ja i Jacek lubimy być w miejscach, które już raz odwiedziliśmy.
Maj dobiegał końca, przyroda zdążyła porządnie się rozbudzić, cieszyliśmy się jej widokami. Jak poprzednio, zbliżając się do wschodnich granic Polski, mijaliśmy mnóstwo bocianów i prawosławnych budowli. I było to dobre.
U kresu podróży, przemierzaliśmy Puszczę Białowieską, a wśród zieleni podszycia, ukazywało się pełno ściętych drzew. Smutno mi, że ktoś na to pozwolił. Pnie, które widzieliśmy, leżały blisko drogi, uschnięte od korników mogły zawalić się na jezdnię, ale tenże incydent dzieje się również głęboko w lesie. Niby tłumaczą: "wszystko robimy zgodnie z prawem", tylko, że jest to wymyślone, ludzkie prawo. Równie dobrze, minister mógłby zezwolić na wycięcie puszczy w ogóle, więc jej likwidacja też byłaby zgodna z prawem. Puszcza Białowieska zaczęła powstawać po ustąpieniu ostatniego zlodowacenia, czyli... UWAGA... 10.000 lat temu (!) Przetrwała do naszych czasów dzięki prawom przyrody. Ile arogancji trzeba nosić w sobie, by wciskać nam kit, że oto teraz drzewostan potrzebuje ludzkiej pomocy? Człowieku... weź się puknij w łeb.
U kresu podróży, przemierzaliśmy Puszczę Białowieską, a wśród zieleni podszycia, ukazywało się pełno ściętych drzew. Smutno mi, że ktoś na to pozwolił. Pnie, które widzieliśmy, leżały blisko drogi, uschnięte od korników mogły zawalić się na jezdnię, ale tenże incydent dzieje się również głęboko w lesie. Niby tłumaczą: "wszystko robimy zgodnie z prawem", tylko, że jest to wymyślone, ludzkie prawo. Równie dobrze, minister mógłby zezwolić na wycięcie puszczy w ogóle, więc jej likwidacja też byłaby zgodna z prawem. Puszcza Białowieska zaczęła powstawać po ustąpieniu ostatniego zlodowacenia, czyli... UWAGA... 10.000 lat temu (!) Przetrwała do naszych czasów dzięki prawom przyrody. Ile arogancji trzeba nosić w sobie, by wciskać nam kit, że oto teraz drzewostan potrzebuje ludzkiej pomocy? Człowieku... weź się puknij w łeb.
Jacek prowadził auto, a ja zabawiałam się w łowczynię bocianów strzelając im fotki. To tylko część kolekcji zdjęć jaką udało mi się zrobić na ich temat. Biedny Jacek, co chwilę miał krzyczane: jest, jest następny! Zwolnij! Zrobię mu zdjęcie!
Prawosławne krzyże.
A tu kaplica i cmentarz, gdzie w zgodnym wiecznym odpoczynku trwają prawosławni i katoliccy chrześcijanie.
Widok zgodny z prawem...
W następnym odcinku będzie o wieży, na szczycie której zamieszkaliśmy.
Komentarze
Prześlij komentarz