Liberec
Duże, czeskie miasto (wielkościowo piąte w państwie). Leży w towarzystwie gór, więc między innymi ma też znaczenie sportowo-rekreacyjno-turystyczne ale z monumentalną architekturą, z dostojnymi kamienicami, nowoczesnymi budynkami i domami handlowymi, szerokimi ulicami - nic z klimatu naszego Zakopanego. Przyjechaliśmy, wysiedliśmy z auta i pierwszą rzeczą jaka rzuciła nam się w oczy, była blada twarz zmęczonego Słowianina. Chyba Słowianina, tak obstawiam, acz nie wiem, nie pytałam.
Dopiero potem oglądaliśmy wspomniane, dostojne budowle. Jeśli mowa jest o Libercu, nie można pominąć jego ratusza, bo jest on całkiem udany.
Ratusz
U zarania miasta (XVI wiek), ratusz był mniejszy ale za to posiadał pozłacaną kopułę i salę tortur. Po jakimś czasie urzędnikom zrobiło się w nim ciasno, więc obok postanowili wybudować sobie okazalszą siedzibę. Kiedy w 1894 roku nowy ratusz był gotowy, stary został rozebrany, a że ludzie są sentymentalni, na pamiątkę, ciemniejszą kostką w miejscu, w którym stał poprzednik, zaznaczono zarys jego murów.
A teraz historia o chorągiewce, którą miota jak wiatr powieje. Otóż nowy ratusz pozłacanej kopuły nie miał, ale za to na szczycie budynku dumnie prężył swoją pierś posąg rycerza. Za rządów komunistycznych zastąpiono go czerwoną gwiazdą, którą usunięto w 1989 by na "stołku" usiadł lew (bo jest w herbie Czech), ale w ostatnich latach jego też zdjęli, by posadzić... zgadnijcie... oryginalnego rycerza, ha!
Czech nie ma postawy "jestem lepszy", "jestem z innej gliny", to równy kumpel z wadami i zaletami jak normalny człowiek. Lubię go za swojskość i czuję się u niego jak w gościnie u dobrego brata. Ja mówię po polsku, Czech po czesku i pobieżnie się rozumiemy. Chcąc wysłać kartkę z pozdrowieniami z Liberca, dowiedziałam się, że skrzynka na listy to "schránka" - sympatyczne słowo. Pepiki mają same sympatyczne słowa, dlatego uwielbiam słuchać ich mowy! Mam ochotę specjalnie się ich pytać o różne rzeczy, żeby do mnie mówili.
- Przepraszam, którędy do zapory Harcov?
- Jděte rovně, odbočte vpravo, odbočte doleva a jste na místě. Ahoj!
Jasne? ;-)
Zapora Starý Harcov
Duże, czeskie miasto (wielkościowo piąte w państwie). Leży w towarzystwie gór, więc między innymi ma też znaczenie sportowo-rekreacyjno-turystyczne ale z monumentalną architekturą, z dostojnymi kamienicami, nowoczesnymi budynkami i domami handlowymi, szerokimi ulicami - nic z klimatu naszego Zakopanego. Przyjechaliśmy, wysiedliśmy z auta i pierwszą rzeczą jaka rzuciła nam się w oczy, była blada twarz zmęczonego Słowianina. Chyba Słowianina, tak obstawiam, acz nie wiem, nie pytałam.
Dopiero potem oglądaliśmy wspomniane, dostojne budowle. Jeśli mowa jest o Libercu, nie można pominąć jego ratusza, bo jest on całkiem udany.
Ratusz
U zarania miasta (XVI wiek), ratusz był mniejszy ale za to posiadał pozłacaną kopułę i salę tortur. Po jakimś czasie urzędnikom zrobiło się w nim ciasno, więc obok postanowili wybudować sobie okazalszą siedzibę. Kiedy w 1894 roku nowy ratusz był gotowy, stary został rozebrany, a że ludzie są sentymentalni, na pamiątkę, ciemniejszą kostką w miejscu, w którym stał poprzednik, zaznaczono zarys jego murów.
A teraz historia o chorągiewce, którą miota jak wiatr powieje. Otóż nowy ratusz pozłacanej kopuły nie miał, ale za to na szczycie budynku dumnie prężył swoją pierś posąg rycerza. Za rządów komunistycznych zastąpiono go czerwoną gwiazdą, którą usunięto w 1989 by na "stołku" usiadł lew (bo jest w herbie Czech), ale w ostatnich latach jego też zdjęli, by posadzić... zgadnijcie... oryginalnego rycerza, ha!
Czech nie ma postawy "jestem lepszy", "jestem z innej gliny", to równy kumpel z wadami i zaletami jak normalny człowiek. Lubię go za swojskość i czuję się u niego jak w gościnie u dobrego brata. Ja mówię po polsku, Czech po czesku i pobieżnie się rozumiemy. Chcąc wysłać kartkę z pozdrowieniami z Liberca, dowiedziałam się, że skrzynka na listy to "schránka" - sympatyczne słowo. Pepiki mają same sympatyczne słowa, dlatego uwielbiam słuchać ich mowy! Mam ochotę specjalnie się ich pytać o różne rzeczy, żeby do mnie mówili.
- Przepraszam, którędy do zapory Harcov?
- Jděte rovně, odbočte vpravo, odbočte doleva a jste na místě. Ahoj!
Jasne? ;-)
Zapora Starý Harcov
Z Gór Izerskich wypływa Harcovski Potok, pokonuje półtora kilometra, nie zdąża się zanieczyścić i wypełnia zbiornik wody przed zaporą Starý Harcov. Dlatego powiadają, że woda jest tu czysta. Zapora stoi sobie od ponad stu lat i od otwarcia w 1904 roku do dziś, nie potrzebowała poważniejszego remontu, stale jest w dobrym stanie technicznym. Nie dość, że robota czeskich i austriackich pradziadków (nad zaporą pracowały firmy z Liberca i Wiednia), okazała się porządną, to jeszcze całkiem, całkiem urokliwą.
Ještěd
Ještěd
Liberec zalega góra Ještěd (1012 m n.p.m.), która ma swoją kolejkę linową, dzisiaj najstarszą stale czynną w Czechach. Początki kolejki to lata 1932-1933. Podobno jeśli pogoda dopisze, ze szczytu góry można ogarnąć okiem 1/3 zachodniej części Czech, niektórzy widzą Pragę (88 kilometrów w linii prostej od Liberca).
Z kolei patrząc na górę Ještěd, na pewno nie można przeoczyć "czapeczki" jaką założono na jej wierzchołek.
Z kolei patrząc na górę Ještěd, na pewno nie można przeoczyć "czapeczki" jaką założono na jej wierzchołek.
Otwarcie budowli w 1973 roku wywołało owacje na stojąco. Czesi z mety okrzyknęli ją narodowym zabytkiem kultury a Karel Hubáček, który ją wymyślił, dostał za nią nagrodę Perreta, uważaną za Oskara w środowisku architektów. Spryciarz, jako jedyny z kilkunastu architektów biorących udział w konkursie na projekt hotelu z restauracją i wieży przekaźnikowej, połączył wszystko w jednym, obrotowym, hiperboloidalnym kształcie (inni stawiali wieżę osobno), Jednym słowem - KOSMOS. Wystrój wnętrza, na owe czasy równie odlotowy, dziś trąci myszką, to obraz zaniedbanego, przybrudzonego muzeum świetności lat 70.
Przed budynkiem stoi statua nazwana "Dziecko z Marsa". Ma wyświechtane przyrodzenie. Turyści pocierają je na szczęście. Na szczęście w moim Mieście, pomnikowi Juliana Tuwima, pociera się nos na szczęście.
Wnętrze z restauracją i szklane meteoryty wtopione w ścianę.
To nie koniec niezwykłości, które zafundowaliśmy sobie na dzień dzisiejszy, ale ruiny zamku w Świeciu, które oglądaliśmy wracając od Pepików do "Sowy", to jest zupełnie inna bajka i aby nie mieszać jej w Czeski klimat, opiszę ją w kolejnym poście.
Komentarze
Prześlij komentarz