Od czasu do czasu uskuteczniam widzimisię jadania weekendowych śniadań w barze McDonald's. Ostatnio podarowano mi tam ofertę rabatową. Rzuciłam okiem i stało się - podjudzili mnie do OSZCZĘDNOŚCI! Napisali:
"Oszczędź do 150 zł wykorzystując wszystkie kupony"
Oferta ze wszystkich 24 kuponów kosztuje 381,90 zł
Za to samo bez kuponów trzeba płacić 534,70 zł
Więc prawda - różnica to 152,80 zł oszczędności!
Kupony są ważne do 4 marca. Załóżmy, że dostałam je 15 stycznia, co oznacza 48 dni na ich realizację (oszczędzanie), więc co drugi dzień jem w barze Mc.
Auć... z całym szacunkiem dla wytworów tego baru (bo przecież jem,
nie mówię, że nie), nie dałabym rady raczyć się ich specjałami tak
intensywnie.
Umówmy się tak... pożytek z tych rabatów mam taki, że je porozdzierałam. Czy pociąg do rozdzierania perforacji np. miedzy znaczkami, kuponami ma jakąś nazwę? Bo ja mam ten pociąg. Do 4 kwietnia będę się stołowała tam gdzie zwykle (nie w Mc) i oszczędzę na "złotych łukach" bagatela - 381,90 zł! To o wiele więcej niż Mc twierdzi, że mogę zaoszczędzić!
ania%
Pierwszy raz w Mc byłam podczas szkolnej wycieczki w Poznaniu. To był pierwszy lub drugi rok istnienia tych barów w Polsce. Dla młodocianej wyjętej z rzeczywistości komunizmu, było to łał.
PS
Nie twierdzę, że ktoś mógłby chcieć, ale w razie czegoś nie naśladujcie mnie z tym rozliczaniem, bo gospodarka nam padnie. Gospodarka potrzebuje naszych pieniędzy. Po drugie byłby to konformizm z którym walczę - krucjata
Jeden kupon jest z kanapką śniadaniową, ale że zawiera plasterek bekonu, jest przez to o złotówkę droższy od kanapki bez bekonu, wyświetlanej nad kasami.
Zdrowia życzę...
OdpowiedzUsuńO tak, tak - dobre życzenie, dziękuję :)
Usuń