Niedawno był w Moim Mieście pewien Anglik, a potem imputował mi tutaj w "The Sun" , że to wyludnione miasto bez perspektyw, że tynki lecą z kamienic, że kloszardzi...
Proszę pana, przyjechałam do Tego Miasta kilka lat temu za lepszym jutrem, znajdowałam pracę za pracą (a każda była lepsza od poprzedniej), patrzyłam jak kolejne kamienice były i są przywracane do życia, byłam kiedy z ruin fabrycznych powstawała Manufaktura, której klimatu nie spotka się nigdzie indziej, pojawiają się nowe imprezy - na zeszłorocznym "Festiwalu Światła" był taki tłum, że przepychałam się przez niego jak w przeludnionym autobusie w godzinach szczytu. Jest mi tutaj bardzo dobrze, zachwycona jestem tym miastem nie mniej niż David Lynch.
Co mi pan tutaj robisz zdjęcia biednych ludzi przy wentylatorze "Irish Pub" (czy wiedzą, że ich pan sfotografowałeś i umieściłeś w swoim tabloidzie, dali pozwolenie?). Poznaję ich, widzę codziennie w drodze do albo z pracy. Dzisiaj pani ze zdjęcia (w jasnej czapce), siedziała przy tym samym wentylatorze i wcinała frytki. Była wczoraj i mam nadzieję zobaczyć ją jutro, co znaczyć będzie, że nie zamarzła lub coś innego złego. Chyba, że spotka ją coś lepszego i dlatego jej nie będzie - to ok.
Pan tu przyjechał na dzień, może dwa, mało widział, jeszcze mniej zrozumiał a napisał.
Jak to tak?
%
Angielski humor, kurczę blade.
Angielski humor, kurczę blade.
Komentarze
Prześlij komentarz